czwartek, 6 listopada 2008

Bajki Pana W.

"O chujowości"

"ja wam mówię: wszystko chuj"

No, byłem tu i tam. Byłem tak i siak. Ówdzie także się podziewałem. I jakoś nie znalazłem niczego, nawet końca świata. Widziałem tego i owego,takiego i owakiego. Kochałem gwiazdę o uśmiechu podobnym do wiosennej rzeki, lecz i ona tak jakoś nagle zwiała z księżycem, gdyż okazaliśmy się niedopasowani seksualnie. Piłem z róźnymi róźne trunki, ale po tym został tylko ślad na zapomnianych konstelacjach. No, trudno się mówi.
Wasz Hermes


"O Joannie J. i jej pokoju"

Dziwy, dziwy, dziwy nad dziwami. Podkradam się pod drzwi, pukam (puk-puk lekkie),
ukradkiem wchodzę. Rozglądam się niepewnie: zdjęcia, miły półmrok, wieczny trup na podłodze
nie odpowiada na moje nieme powitanie. Spod kołdry wychylają się czujne, podobne do świetlików,
oczy. Mówię: zapomniałaś herbaty.




"O mnie?"

Idę, choć nie wiem gdzie. Mówię, choć nie wiem dlaczego. Żyję, choć to niepoważne. Spotkałem dzisiaj
na ulicy pomarańczowe słońce. Popatrzyło na mnie z powagą spode łba i powiedziało: zrób coś wreszcie ze
swoim życiem. Nic nie odpowiedziałem, jedynie oczy spuściłem ku poboczom - a słońce dokończyło: przestań
być jak makaron, który udaje ryż, jak kawa, która udaje herbatę, jak zapalniczka, która udaje papierosa, jak patelnia,
która udaje mopa. Nadal nic nie mówiłem. Słońce powoli gasło, stawało się coraz to, coraz to mniejsze; za to drzwi
od domu rosły. Klucze miałem w prawej kieszeni płaszcza, tej, w której jest dziura w podszewce.

* * *


Napisał pewien poeta, który za poetę się nie uważa. A ja i tak wiem swoje Panie W. Niech pozostanie tajemniczym Panem W. Tak będzie lepiej. Jest też bajka o mnie, o nim też. Najprawdopodobniej to o nim, bo kto go tam w sumie wie :-)

Brak komentarzy: