poniedziałek, 8 grudnia 2008

LCD Full HD



Czy to prawda,że z rodziną najlepiej wychodzi się na czarno-białym zdjęciu?. Tu jak widać full color. Dobrze ,że nie widać lewego profilu TvMamy, podobno nie wygląda korzystnie na zdjęciach, ale przynajmniej dolby serround działa jak należy.

piątek, 5 grudnia 2008

wtorek, 2 grudnia 2008

sobota, 29 listopada 2008

::SAUDADE::




(...)
Por penhascos pretos,
Por rios sem ponte,
Caminhais em mim.



Fernando Pessoa, Cavaleiro Monge

środa, 26 listopada 2008

::R.T.T.::




"Ten sam smak"

Przyjemność i ból są przezroczyste
i płyną mimo jak chmury po niebie
tak przemijają myśli, uczucia
związki, rozmowy i doświadczenia


wszystko to jakieś nierzeczywiste
radość i rozpacz mają ten sam smak


tempo to dziania się jakby ze snu
radość i rozpacz mają ten sam smak


nie ma niczego
co by przetrwało


nie ma nikogo
kto to zachowa


i nie ma domu nigdzie przenigdzie
i nie ma nikogo kto szuka schronienia

Ryszard Tymon Tymański

poniedziałek, 24 listopada 2008

::spacerologia::






Mam ręce w kieszeniach, a kieszenie jak ocean,
Powoli chodzę i rozglądam się,
Kieszenie jak ocean, a ręce mam w kieszeniach
(...)

::Restate my assumptions::

1. Mathematics is the language of nature.
2. Everything around us can be represented and understood through numbers.
3. If you graph these numbers, patterns emerge.
Therefore: There are patterns everywhere in nature.






czwartek, 20 listopada 2008

::gold::







You'll remember me when the west wind moves

Upon the fields of barley

You'll forget the sun in his jealous sky

As we walk in the fields of gold

(...)


FIELDS OF GOLD
- Sting

środa, 19 listopada 2008

}I{





* * *

Potrzebny mi jest tylko ołówek
zatemperowany kuchennym nożem

tani notes
w błekitną kratkę

i miejsce w którym
nikogo nie ma



Bydgoszcz - Nowy Jork, Grzegorz Kaźmierczak, Bydgoszcz, 2008

czwartek, 6 listopada 2008

Bajki Pana W.

"O chujowości"

"ja wam mówię: wszystko chuj"

No, byłem tu i tam. Byłem tak i siak. Ówdzie także się podziewałem. I jakoś nie znalazłem niczego, nawet końca świata. Widziałem tego i owego,takiego i owakiego. Kochałem gwiazdę o uśmiechu podobnym do wiosennej rzeki, lecz i ona tak jakoś nagle zwiała z księżycem, gdyż okazaliśmy się niedopasowani seksualnie. Piłem z róźnymi róźne trunki, ale po tym został tylko ślad na zapomnianych konstelacjach. No, trudno się mówi.
Wasz Hermes


"O Joannie J. i jej pokoju"

Dziwy, dziwy, dziwy nad dziwami. Podkradam się pod drzwi, pukam (puk-puk lekkie),
ukradkiem wchodzę. Rozglądam się niepewnie: zdjęcia, miły półmrok, wieczny trup na podłodze
nie odpowiada na moje nieme powitanie. Spod kołdry wychylają się czujne, podobne do świetlików,
oczy. Mówię: zapomniałaś herbaty.




"O mnie?"

Idę, choć nie wiem gdzie. Mówię, choć nie wiem dlaczego. Żyję, choć to niepoważne. Spotkałem dzisiaj
na ulicy pomarańczowe słońce. Popatrzyło na mnie z powagą spode łba i powiedziało: zrób coś wreszcie ze
swoim życiem. Nic nie odpowiedziałem, jedynie oczy spuściłem ku poboczom - a słońce dokończyło: przestań
być jak makaron, który udaje ryż, jak kawa, która udaje herbatę, jak zapalniczka, która udaje papierosa, jak patelnia,
która udaje mopa. Nadal nic nie mówiłem. Słońce powoli gasło, stawało się coraz to, coraz to mniejsze; za to drzwi
od domu rosły. Klucze miałem w prawej kieszeni płaszcza, tej, w której jest dziura w podszewce.

* * *


Napisał pewien poeta, który za poetę się nie uważa. A ja i tak wiem swoje Panie W. Niech pozostanie tajemniczym Panem W. Tak będzie lepiej. Jest też bajka o mnie, o nim też. Najprawdopodobniej to o nim, bo kto go tam w sumie wie :-)

środa, 5 listopada 2008

jesień





This is the end
Beautiful friend
This is the end
My only friend, the end
Of our elaborate plans, the end
Of everything that stands, the end
No safety or surprise, the end
I'll never look into your eyes...again
Can you picture what will be
So limitless and free
Desperately in need...of some...stranger's hand
In a...desperate land
Lost in a Roman...wilderness of pain
And all the children are insane
All the children are insane
Waiting for the summer rain, yeah
There's danger on the edge of town
Ride the King's highway, baby
Weird scenes inside the gold mine
Ride the highway west, baby
Ride the snake, ride the snake
To the lake, the ancient lake, baby
The snake is long, seven miles
Ride the snake...he's old, and his skin is cold
The west is the best
The west is the best
Get here, and we'll do the rest
The blue bus is callin' us
The blue bus is callin' us
Driver, where you taken' us
The killer awoke before dawn, he put his boots on
He took a face from the ancient gallery
And he walked on down the hall
He went into the room where his sister lived, and...then he
Paid a visit to his brother, and then he
He walked on down the hall, and
And he came to a door...and he looked inside
Father, yes son, I want to kill you
Mother...I want to...fuck you
C'mon baby, take a chance with us
C'mon baby, take a chance with us
C'mon baby, take a chance with us
And meet me at the back of the blue bus
Doin' a blue rock
On a blue bus
Doin' a blue rock
C'mon, yeah
Kill, kill, kill, kill, kill, kill
This is the end
Beautiful friend
This is the end
My only friend, the end
It hurts to set you free
But you'll never follow me
The end of laughter and soft lies
The end of nights we tried to die
This is the end


A tak sobie słucham. I bez nadinterpretacji proszę, a także bez zastanowień typu 'co autor miał na myśli' ,zresztą to Morrison a nie ja ;-) Nic. Jesień.

czwartek, 4 września 2008

::Łaknąć::





"(...) i siedzieć na schodach paląc papierosy aż twoi sąsiedzi wrócą do domu i siedzieć na schodach paląc papierosy aż ty wrócisz do domu i smucić się kiedy wracasz późno i dziwić się kiedy wracasz wcześnie i dawać ci słoneczniki i chodzić na twoje imprezy i tańczyć do upadłego i przepraszać kiedy robię źle i cieszyć się kiedy mi wybaczasz i oglądać twoje zdjęcia i żałować że nie znałam cię wcześniej i słuchać jak mówisz mi do ucha i czuć twoją skórę na mojej i bać się kiedy się złościsz i jedno twoje oko robi się czerwone a drugie niebieskie i włosy spływają na lewą stronę a twarz jest tak orientalna i mówić ci jaki jesteś wspaniały i obejmować cię kiedy jesteś smutny i przytulać cię kiedy tego nie chcesz i skamleć kiedy mam na ciebie ochotę i skamleć kiedy jej nie mam i lizać twoje piersi i okrywać cię w nocy i marznąć kiedy zabierasz cały koc i umierać z gorąca kiedy go nie zabierasz i czuć ciepło kiedy się uśmiechasz i rozpuszczać się z gorąca kiedy się śmiejesz i nie rozumieć dlaczego myślisz że cię odrzucam jeśli cię nie odrzucam oburzać się jak możesz myśleć że cię odrzucam i zastanawiać się kim naprawdę jesteś ale i tak cię akceptować i opowiadać ci o leśnym duszku który przepłynął przez ocean ponieważ cię kochał i pisać dla ciebie wiersze i zastanawiać się dlaczego mi nie wierzysz i kochać cię tak bardzo że nie można tego wyrazić słowami i kupić ci kotka o którego będę zazdrosna ponieważ poświęcasz mu więcej uwagi niż mi i zatrzymywać cię w łóżku kiedy musisz już iść i płakać jak dziecko kiedy już pójdziesz i wyrzucić fifki do marihuany i kupować ci prezenty kótrych nie lubisz i zabierać je z powrotem i prosić cię o rękę chociaż i tak znowu powiesz nie bo chociaż myślisz że nie mówię tego na poważnie to zawsze mówię to na poważnie i chodzić po mieście myśląc jakie jest puste bez ciebie i chcieć tego samego czego ty chcesz i myśleć że przestaję być sobą ale wiedzieć że przy tobie nic mi nie grozi i opowiadać ci o tym co we mnie najgorsze próbować ci dawać to co we mnie najlepsze ponieważ nie zasługujesz na nic gorszego i odpowiadać na twoje pytania kiedy wolałabym tego nie robić i mówić ci prawdę kiedy akurat tego nie chcę i próbować być szczerą bo wiem że ty tak wolisz i myśleć że wszystko już skończone ale pozostawać jeszcze tylko przez dziesięć minut zanim wyrzucisz mnie ze swojego życia i zapominać kim jestem i próbować zbliżyć się do ciebie bo poznawanie ciebie jest wspaniałe i warte wysiłku i mówić do ciebie fatalnie po niemiecku i jeszcze gorzej po hebrajsku i kochać się z tobą o trzeciej nad ranem i jakoś jakoś jakoś przekazać ci część nieprzepartej niegasnącej przygniatającej bezwarunkowej przytłaczającej wzbogacającej rozwijającej nieprzemijającej nieskończonej miłośći do ciebie."

...taaa, każdy by chciał.


sobota, 30 sierpnia 2008

είδος




Istota, esencja, eidos (gr. είδος)                   

samo sedno rzeczy
                                        ich prawdziwa natura
wiedza, która wydaje się osiągalna ( jeśli tylko jeszcze trochę wgłębimy się w poznanie świata)


W prostszej wersji istota bytu to to, co sprawia, że byt jest taki jaki jest, albo że w ogóle jest.


Teraz tylko pozostaje już dokonać jak najtrafniejszego wyboru znaków, wgłębić się w poznanie świata (jeszcze troszkę tylko...) To tak w prostszej wersji, żeby byt był taki ,jaki jest, albo żeby w ogóle był.

piątek, 29 sierpnia 2008

poszukaj sam...

W przeciwieństwie do Dantego, Boscha nie interesuje idea czyśćca. Nie zajmuje się pokutą, ale wyzwoleniem, nie karą lecz nagrodą dla tych, którzy zamiast trwać w mękach oczekiwania, odkryli, że wstąpienie do Raju możliwe jest już na Ziemi.

Kochankowie z ogrodu Boscha.




Zamknęli się w muszli, z której wylatują perły. Widać im tylko nogi, a to co robią w wigotnej małżowinie jest niedopowiedziane. Dłoń jednego z kochanków przytrzymuje krawędź skorupy, jakby chowając ich intymność.


Ziemski Raj Boscha jest nam dany tu i teraz. W symbolice kobiety i mężczyzny.

Kim jest człowiek, któy głaszcze rybę leżącą w trawie?





Co on oznacza?




Dysk u podstawy fontanny jest symbolem Słońca, które w swoim centrum nosi przeciwieństwo. Ciemny otwór znany w  alchemii jako sol niger to czarne słońce. Wyraża perską ideę, że ciemność jest kołyską światła.


6.VI.1504 roku Słońce i Księżyc utworzyło w znaku Raka złotą konfigurację. W tym czasie Bosch był w Wenecji. Być może także Dürer i Leonardo.

Mężczyzna stoi balansując jajkiem na plecach.




Niczym cyrkowy żongler próbuje przetoczyć je z pleców na głowę.
Jajko to symbol doskonałości i ten kto potrafi utrzymać je na głowie będzie zbawiony.Osiągnie stan równowagi ze światem zawartym w jaju.






Bosch umieszcza siebie w środku tego pandemonium. Jakby chciał powiedzień, że piekło jest nieuchronne i że każdy nosi je w sobie. Zjedliśmy owoc z Drzewa Wiadomości. Nieodróżnienie Dobra od Zła jest już niemożliwe. Można jedynie zapomnieć o różnicach i znaleźć się w centrum Ogrodu Rozkoszy, gdzie wszystko jest dozwolone.





Piekło muzyków. Muzyka może zadawać ból i być narzędziem tortur. Niczym harfa Boscha przecinająca nagiego mężczyznę,  albo gryf lutni, do którego czarny jaszczur przywiązuje ogonem inną ofiarę.

Ogród rozkoszy ziemskich; The Garden of Earthly Delights, (2003)

 
::FILM::

Mogłabym oglądać go wiele razy.Film Lecha Majewskiego jest adaptacją jego powieści "Metafizyka", której fragment zamieszczam poniżej. Jej główni bohaterowie to Chris, inżynier okrętowy, samotnik żyjący w świecie symetrii i arytmetyki, i Claudia - Włoszka zafascynowana malarstwem Hieronima Boscha i średniowieczną alchemią. Oboje poszukują swojego miejsca w świecie, próbują na różne sposoby znaleźć i wypowiedzieć prawdę o swoim życiu. Luis kręci kamerą wideo każdą chwilę spędzoną razem, Bea z kolei, próbuje rozszyfrować ukryte w obrazie "Ogród rozkoszy ziemskich" Boscha wskazówki, jak osiągnąć raj za życia, na Ziemi.





 
reżyseria: Lech Majewski, scenariusz :Lech Majewski, zdjęcia: Lech Majewski, muzyka: Józef Skrzek , Lech Majewski




Ogród rozkoszy ziemskich Hieronim Bosch, ok. 1480-1490 olej na desce 220 × 389 cm Prado



Panel centralny przedstawia upadek ludzkości, zwycięstwo grzechu. Nadzy ludzie wszystkich ras spędzają czas na cielesnych zabawach, igraszkach, jedzeniu i piciu. W tle widać staw, a po środku niego wysoką niebieską konstrukcję. Niżej szpaler ludzi siedzących na różnorakich zwierzętach galopuje wokół jeziora, w którym kąpią się nagie kobiety. Na pierwszym planie kłębią się grupy kochanków. Fantastyczne stworzenia jak gigantyczne ptaki są częścią życia tych ludzi, bawią się razem z nimi.

Lech Majewski "Metafizyka" (fragm.)

"Teraz, kiedy już umarłaś jest mi łatwiej mówić. Przy tobie często milczałem. Wstydziłem się własnej nieumiejętności obcowania ze słowami. Wozimy słowa cudzym pociągiem, po torach ułożonych nie przez nas, nie potrafiąc nic uczciwie powiedzieć nawet na spowiedzi. Nigdy nie lubiłem pociągów skazanych na rygor szyn i samochodów uzależnionych od dróg. Pewnie dlatego podjąłem studia na Akademii Morskiej i zostałem dyplomowanym inżynierem okrętowym.

Muszę mówić, rozmawiać z tobą. Zresztą nikt inny by mnie nie słuchał. Ludzie nie słuchają bliźnich, raczej siebie. I ze słów drugiej osoby wyławiają tylko to, co rezonuje w nich samych. Wiem, że mnie słyszysz. Bowiem zasadziłaś siebie we mnie ziarnami odwagi, miłości, pożądania i poprzez ich ciągły wzrost rozmawiasz ze mną. Ty we mnie mówisz, a ja odpowiadam. I chociaż ciebie już nie ma, umarła twoja biologia, twoje myśli zapuściły korzenie na jałowej ziemi moich.

Wciąż rozpamiętuję twoją śmierć, śmierć w ogóle i niewiele rozumiem. Raczej nic. Jak zresztą wszyscy, ale wolą o tym nie myśleć. Wolą wierzyć w wygodne wyobrażenia siebie w mglistym raju pachnącym lepką puszystością chmur. Dezintegracja, robaki, ziemia, rozpad wysoce zorganizowanych komórek na prymitywne związki wchłaniane przez ziemię, pędy traw, korzenie drzewa pod którym położono zwłoki lub utlenione w płomieniach krematoryjnego ognia – to wszystko, jako niewygodne, niezrozumiałe i niechciane, umyka ich wyobraźni.

Być może rację mają Platończycy i Hindusi, którzy twierdzą że ciało to chwilowa przystań, tymczasowy adres, a czy jest czymś w rodzaju zsyłki, kolonii karnej na wyspie z której nie ma ucieczki, pozostanie zawsze tajemnicą.

Czuję jak się uśmiechasz. Jak bawią cię moje nieporadne spekulacje. Ty śmiejesz się we mnie. A pamiętasz jak w Wenecji dwa miesiące przed śmiercią krzyczałaś przez sen? Obudziłaś się przytulona do mnie z całych sił i odczułaś że nasze ciała stanowią jedność. Pamiętasz? Powiedziałaś, że jestem przedłużeniem twojego ciała. A ja czułem dokładnie to samo. Pamiętasz? Kochanie, pamiętasz?

Ja pamiętam. Zatem moment ten żyje dopóty dane mi będzie pamiętać.

Pamięć jest życiem.

Pamięć... " (...)

Na książkę jeszcze nie natrafiłam...szukam, szukam i nic. Niestety. Jakby ktoś z Was, gdzieś na nią wpadł to byłabym ogromnie wdzięczna za informację.